Pyta Fabian
Witam. Jako zespół grający w niższej klasie rozgrywkowej (piłka nożna) mamy następujący problem. Do przerwy prowadzimy 5:0, gramy dobrze, prowadzimy grę, nie ma żadnego powodu do tego, aby coś zmieniło się w naszej grze. Ostatecznie remisujemy 5:5, tracąc 5 bramek w drugiej połowie. Czym, według Pani może być to spowodowane? Zaznaczam, iż nie są to problemy fizyczne, czy też takie, które mogłyby wyniknąć od złego przygotowania do sezonu, a do tego nie jest to pierwszy mecz, w którym w taki sposób tracimy bramki, co kończy się remisem lub przegraną. Pozdrawiam serdecznie i czekam na odpowiedź
Odpowiada Psycholog, Coach Beata Justkowiak
Witam Panie Fabianie,
Moment prowadzenia 5:0 jest wielkim sukcesem drużyny i jeśli wydarza się on na już w pierwszej połowie, oznacza to iż przygotowanie techniczne do meczu jest bardzo wysokie. Wspomniał Pan, że sytuacja kończąca się remisem lub nawet przegraną nie jest rzadkim zakończeniem gry. Zwróciłabym tutaj uwagę na kilka kwestii. Potoczne powiedzenie mówi, iż ‘ciało osiąga to, co umysł sobie założy’. Rola umiejętności koncentracji, odporności na popełniane błędy i szybkie reagowanie na nowe sytuacje są kluczowe. Tak samo, jak radzenie sobie ze stresem, presją, trening pewności siebie ale i wyznaczania celów. Kilka razy pracowałam z podobnymi sytuacjami i okazywało się, iż cele indywidualne zawodników różniły się od celu drużyny. Ważne jest by przed meczami, między treningami poznać cele indywidualne (tj. np. chęć pokazania swoich umiejętności, zaistnienie na tle drużyny, samodzielne zdobycie bramek) oraz wspólnie z zespołem wyznaczyć cele drużyny, w taki sposób by były one zarówno atrakcyjne dla jednostek indywidualnych jak i dla całego zespołu. Nie wystarczy bowiem powiedzieć „Wygramy ten mecz, bo jesteśmy lepsi”. Należy dodać szczyptę motywacji, dozę wyzwania, któremu jest okazja sprostać oraz zabawy samej w sobie.
W sportach drużynowych trenerzy mają podwójną pracę, gdyż zwracają uwagę zarówno na wyniki i jakość gry całej drużyny ale i na poszczególnych zawodników, którzy często stawiają twarz różnym wyzwaniom, sytuacjom i problemom. Zaś odseparowanie sytuacji osobistych od treningów czy gry, często jest niesamowicie trudne. Dlatego celem samym w sobie jest zbudowanie ducha drużyny, który będzie dawał wsparcie i możliwość samozadowolenia.
Człowiek ma ogromne zasoby niewykorzystane, i są to zasoby mózgu. Nie wystarczy sam trening ciała. Poziom treningu technicznego jest dziś bardzo wysoki na całym świecie i wygrywają Ci, którzy znają wagę i rolę również treningu mentalnego. ‘Wygrywanie głową’ stanowi o tych kilku kluczowych procentach przewagi. Mocniejsi psychicznie mogą przezwyciężyć samych siebie. Co w takim wypadku oznacza bycie mocnym psychicznie? To umiejętność poznania siebie, swoich zasobów, kompetencji i umiejętności, i na ich podstawie budowanie realistycznych celów. Pamiętając o celebrowaniu każdego małego sukcesu na drodze ku pełnemu zadowoleniu. Porażki zdarzają się bardzo często, nie tylko na boisku, a zaangażowanie zawodnika w wykonanie zadania jest ogromne. Dlatego tak wielkie emocje i trudy towarzyszą ‘przełykaniu’ porażki i uczeniu się na niej. Często czynnikiem wytrącającym z koncentracji jest stres. Obniżenie wagi i rangi sytuacji, pokazanie że jest to szansa a nie ostatnia możliwość, jest istotnym elementem wzmacniania zawodników. Świetnym i wypróbowanym sposobem radzenia sobie ze stresem jest wizualizacja, czyli umiejętność wyobrażenia sobie wcześniej sytuacji, w której zawodnik uczestniczy. Przeanalizowanie i przejście krok po kroku czego możemy się spodziewać, co zawodnik robi, jak się czuje i czego się uczy jest procesem koniecznym. Wykorzystując narzędzie wizualizacji w pracy, często zaczynam od wywołania ujścia pewnych emocji. Pozwalam sportowcowi swobodnie poczuć wyobrażaną sytuację i się w niej odnaleźć. Następnie pamiętając trzy proste zasady ‘stop-start-continue’ uczę zawodnika co należy zakończyć, co należy rozpocząć i jak to kontynuować. Kolejną również ważną jak wyznaczanie celów i radzenie sobie ze stresem, kwestią jest odporność na naciski z zewnątrz i wewnątrz (te, które sami sobie kreujemy). Do samej sytuacji jaką jest mecz dochodzą przecież media, rodzina, kibice i my sami. Często jest to zbyt duża kumulacja. Dlatego odporność na presję budować należy indywidualnie ale i grupowo, gdyż to z drużyną jest się na boisku i to z nią się przegrywa i wygrywa. Relacje między zawodnikami są kluczem do zrobienia pierwszego kroku w tym zakresie.
W razie pytań, proszę pisać śmiało, zaś tymczasem życzę wielu dobrych momentów na boisku i nie tylko!