Motywacja dla sportowca: Siła do uprawiania sportu

Pyta Jagoda

Jestem osobą niepełnosprawną. Wiem, że Ty w pewnym stopniu również (brałaś udział w igrzyskach paraolimpiskich). Mam takie pytanie: skąd czerpiesz siłę do uprawiania sportu, do walki? Ostatnio jest z tym u mnie kiepsko…

Odpowiada Profesjonalny sportowiec, studentka psychologii sportu Anna Omielan

Widzisz, Moja Droga, siłę czerpię z serca. Gdy widzę ludzi o wiele sprawniejszych od siebie, którzy nie potrafią poradzić sobie z własnymi problemami, to stwierdzam, że ja przez to, co mnie spotkało jestem dojrzalsza. Moje problemy są na innym poziomie, nie przejmuję się tym, co powiedzą o mnie inni, jakie zrobię na nich wrażenie. Trzeba umieć rozgraniczać rzeczy ważne od ważniejszych. Takie osoby jak my potrafią to robić bez problemu. To jest w nas piękne: nie przejmujemy się głupotami, które często niszczą ludzkie szczęście i wewnętrzny spokój. To również podnosi mnie na duchu, że pomimo przeciwności losu jestem odważniejsza, mam odporniejszą psychikę i nie poddaję się tak łatwo.

Sport narodził we mnie ogrom nowych, pięknych cech: cierpliwość, wolę walki, samodyscyplinę. Wszystko dlatego, że na każdy sukces muszę pracować dwa razy mocniej niż zdrowe osoby. Gdy już osiągnę zamierzony cel jestem niezmiernie szczęśliwa. Cieszy mnie to, że inni niepełnosprawni biorą ze mnie przykład. Dodatkowo jestem motywatorem osób zdrowych, które nie wiedzą, co robić w życiu, boją się spróbować czegoś nowego. Często mają wiele dylematów: „co powiedzą inni?”, „jak zareagują na mój pomysł”, „nie zrobię tego, bo to głupota, ludzie będą mnie obgadywać na każdym kroku”. Między Tobą, mną i nimi jest zasadnicza różnica: my nie mamy nic do stracenia. Wiesz dlaczego? Ponieważ ludzie już dawno nas ocenili, a my musimy łamać te wszystkie stereotypy, musimy walczyć, musimy pokazać, że jesteśmy wielcy, że jesteśmy ludźmi z prawdziwą pasją, chęcią do życia. Również dzięki osobom takim jak Ty czerpię siłę. Przez dłuższy czas zastanawiałam się dlaczego spotkało mnie takie nieszczęście.

Gdy byłam mała straciłam nogę w wypadku, więc to nie dlatego, że zrobiłam coś złego w życiu i los mnie pokarał. Doszłam do wniosku, że to jest przeznaczenie. Tak miało być, ponieważ mam w sobie ogromną energię, a ktoś inny mógłby nie poradzić sobie z takim zrządzeniem losu. Myślę, że każdy człowiek ma jakieś zadanie do spełnienia, a ja zrozumiałam, że muszę przekazywać innym radość oraz chęć do życia. Pomaganie innym jest dla mnie wielką nagrodą życiową, chcę dzielić się swoją wiedzą, chce motywować i pomagać ludziom otworzyć się na świat i działać, nie patrząc na innych. W tym momencie czuję ogarniającą me serce radość. Jest to uczucie nie do opisania. Wiesz jakie piękne jest to, że ludzie często pytają mnie jak sobie radzę, jak osiągnęłam tak wiele? A ja mogę im jedynie powiedzieć, że trzeba otworzyć serce i nie bać się, trzeba walczyć o każdą sekundę uśmiechu, szczęścia. Poza tym tak bardzo lubię swoją osobę, swój charakter, że nie wyobrażam sobie być kimś innym. Często się zastanawiam: „co by było, gdybym jednak miała tę nogę” i dochodzę tylko do jednego wniosku: że byłabym jedną z wielu osób, która nic nie zmieniła na tym świecie. A teraz mam taka wielką moc, moc która płynie prosto z serca. Bardzo ważne jesto to, aby zaakceptować i pokochać siebie, bo na świecie pewne jest tylko jedno: że do końca życia jesteśmy skazani na samych siebie i jeśli pokochamy się już teraz, to życie będzie o stokroć łatwiejsze. Mam nadzieję, że pomogłam chociaż trochę, ale w razie jakichkolwiek wątpliwości lub zmartwień kontaktuj się ze mną na Facebooku lub telefonicznie. Musimy trzymać się razem, a ja zawsze postaram się pomóc.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułWizualizacja w walce ze stresem
Następny artykułSyndrom zwycięzcy

Profesjonalny sportowiec, studentka psychologii sportu